Share this article on:

    The worse has dutifully arrived. Secession of Eastern and Southern Ukraine and it’s submission to Kremlin is a matter of months if not weeks.

    Only seven weeks ago Russia annexed Crimea and president Putin assured the West he would not go any further. As of today due to copycat actions well-armed Russian speaking and sponsored separatists, among them Russian soldiers, control 14 Eastern Ukrainian cities. The military counter-action of Ukrainian troops aiming to regain control together with clashes in Odessa last Friday brought about nearly 50 dead. Bloody civil war has started.

    In the meantime Russia, Ukraine, the US and the European Union on April 17th in Geneva agreed to “de-escalate” the crisis. Separatist “militias” were supposed to leave occupied buildings and lay down their arms. Nothing of the sort happened. Instead separatists in Slovyansk abducted OCSE mission members. German Chancellor Angela Merkel phoned president Putin and asked for the release of hostages. Putin demanded the withdrawal of Kiev government troops from Eastern Ukraine. In other words Putin wanted the Kiev authorities to give up large part of Ukrainian territory to self-proclaimed separatist Russian warlords. The next day, May 2nd, the Russian president declared the Geneva agreement dead and blamed the government in Kiev for breaking it. Moreover, Russia made clear, it would not hesitate to cut off gas supplies to Europe, if needed.

    This was the Ukrainian context of Angela Merkel’s trip to Washington last Friday. Since Putin within the last two weeks has used every dirty trick in the book, including blatant lies, verbal and military provocations, breaking all promises and agreements, and is now just one step from taking control over Eastern Ukraine, one might have hoped for a serious and adequate answer on the part of the leader of the biggest European economy and the leader of the most powerful country in the world. Instead, Angela Merkel and Barack Obama again used empty threats of future sanctions and promised to introduced them, but only if Russia interfered with the Ukrainian presidential elections, due on May 25th.

    The sad truth is, Russia has already done everything to make these elections impossible or to declare them null and void afterwards. Since the beginning of the Ukrainian crisis Mr Putin has been probing how far he can push. So far the US and the EU have offered him concession after concession. Crimea is already regarded a part of Russia. Eastern Ukraine according to tacit informal agreement has already become legitimate Russian sphere of influence. Gutless West is too divided and too selfish to stop Putin’s imperial ambitions. The next acid test to prove it will arrive very soon. On May 11th the people of Donetsk region, the heart of Ukrainian industry controlled by separatists, will vote for independence and then will ask to join the Russian Federation.

    Gorsze zgodnie z oczekiwaniami już nadeszło. Secesja i podporządkowanie Rosji Wschodniej i Południowej Ukrainy to kwestia miesięcy, jeśli nie tygodni.

    Zaledwie 7 tygodni temu Rosja dokonała aneksji Krymu, a prezydent Putin zapewniał Zachód, że nie posunie się ani kroku dalej. Dziś dzięki akcjom bardzo podobnym do tych na Krymie dobrze uzbrojeni, mówiący po rosyjsku i wspierani przez Rosję separatyści, wśród nich nasłani przez Moskwę agenci i komandosi, kontrolują 14 miast we wschodniej Ukrainie. Kontratak sił ukraińskich  wraz ze starciami wywołanymi przez separatystów w Odessie pociągnął za sobą blisko 50 śmiertelnych ofiar. Rozpoczęła się krwawa wojna domowa.

    W międzyczasie Rosja, Ukraina, USA i Unia Europejska 15 kwietnia w Genewie podpisali porozumienie, by rozładować kryzys. „Milicje” separatystów pod wpływem rosyjskiej perswazji miały opuścić okupowane gmachy rządowe i złożyć broń. Nic takiego się jednak nie stało. Za to separatyści w Słowiańsku porwali członków misji OBWE. Angela Merkel prosiła przez telefon Putina o pomoc w uwolnieniu porwanych. Putin zażądał w zamian, by władze w Kijowie wycofały swoje wojska ze wschodniej Ukrainy. Innymi słowy Putin chciał skłonić ukraiński rząd, by oddał sporą część kraju samozwańczym, sponsorowanym przez Moskwę lokalnym watażkom. Następnego dnia, 2 maja, Putin ogłosił śmierć porozumienia z Genewy oskarżając o złamanie go władze w Kijowie. Co więcej, Rosja dała wyraźnie do zrozumienia, że nie zawaha się w razie potrzeby wstrzymać dostawy gazu do Europy.

    W takim kontekście wydarzeń kanclerz Angela Merkel poleciała w piątek z wizytą do Waszyngotnu. Jako że Putin w ciągu ostatnich dwóch tygodni użył wobec Zachodu i władz w Kijowie wszelkich możliwych brudnych trików z kłamstwem, prowokacją i łamaniem porozumień włącznie, a jest obecnie o krok od przejęcia całkowitej kontroli nad wschodnią Ukrainą, można było oczekiwać twardej i zdecydowanej odpowiedzi ze strony pani kanclerz Niemiec z najpotężniejszą gospodarką w Europie i prezydenta jedynej globalnej potęgi świata. Ale Merkel i Barack Obama znów sięgnęli po puste groźby przyszłych sankcji, zastrzegając przy tym, że zostaną wprowadzone, jeśli Rosja zakłóci przebieg wyborów prezydenckich na Ukrainie 25 maja br.

    Smutna prawda jest taka, że Rosja już zrobiła wszystko, by te wybory uniemożliwić lub mieć powód, by ich nie uznać. Od początku kryzysu ukraińskiego Putin testował Zachód jak dalece może się posunąć. Jak dotąd, USA i Zachód idą na coraz większe ustępstwa. Krym jest już powszechnie uznawany za część Rosji. Zaś wschodnia Ukraina na podstawie milczącego, cichego porozumienia – za sferę niekwestionowanych wpływów Kremla. Zachód jest zbyt podzielony i zbyt egoistyczny, bo poskromić imperialne ambicje Rosji Putina. Kolejny test już za kilka dni. 11 maja ludność regionu Doniecka, przemysłowego serca Ukrainy, opanowanego przez separatystów, będzie głosować za niepodległością, a następnie samozwańcze władze z pewnością poproszą o przyłączenie do Federacji Rosyjskiej.


    Il linguaggio vuoto di Usa ed Europa

    Come da copione, la situazione in Ucraina sta peggiorando. La secessione e quindi l’assoggettamento alla Russia dell’Ucraina orientale e meridionale sono solo una questione di mesi, se non, addirittura, di settimane.

    Solo sette settimane fa la Russia ha annesso la Crimea mentre il presidente Putin rassicurava l’Occidente che non avrebbe fatto un solo passo in più. Ad oggi, a seguito di operazioni molto simili a quelle in Crimea, i ben armati separatisti che parlano russo e godono di un sostegno dalla Russia – con, tra loro, anche degli agenti segreti e speciali inviati da Mosca – controllano quattordici città dell’Ucraina orientale. Il contrattacco delle forze ucraine, accompagnato dagli scontri provocati dai separatisti a Odessa, ha fatto quasi 50 morti. Ormai è in corso una sanguinosa guerra civile.

    Nel frattempo la Russia, l’Ucraina, gli Usa e l’Ue hanno firmato il 15 aprile a Ginevra un accordo per sbloccare la crisi. Le milizie dei separatisti persuasi dalla Russia avrebbero dovuto lasciare gli edifici pubblici occupati e deporre le armi. Nulla di ciò però è accaduto. A Sloviansk, invece, i separatisti hanno rapito gli inviati dell’Ocse. Per liberare i sequestrati, Angela Merkel telefonicamente ha chiesto l’aiuto di Putin e questi ha preteso che le autorità di Kiev ritirino le proprie truppe dall’Ucraina orientale. In altre parole Putin cercava di costringere il governo ucraino a lasciare una non piccola fetta del Paese agli autoproclamatisi signori della guerra sponsorizzati da Mosca. Il giorno seguente, 2 maggio, Putin ha dichiarato la morte degli accordi di Ginevra accusando le autorità di Kiev di un loro mancato rispetto. La Russia ha fatto chiaramente capire che non avrà remore a sospendere le forniture di metano verso l’Europa.

    In bel mezzo di quella situazione la cancelliera Angela Merkel è andata venerdì scorso in visita a Washington. Dal momento che Putin nelle ultime settimane ha dispiegato nei confronti dell’Occidente, così come nei confronti delle autorità di Kiev, tutti i possibili trucchi, fra menzogne, provocazioni e rotture degli accordi, e adesso si trova solo a un passo dal prendere il controllo totale dell’Ucraina orientale, ci si poteva aspettare una risposta dura e decisa da parte della cancelliera della Germania, che è la più forte economia europea, verso il presidente dell’unica potenza globale al mondo.

    Merkel e Barack Obama, però, un’altra volta hanno fatto ricorso al linguaggio vuoto delle minacce e delle sanzioni future che andrebbero imposte qualora la Russia disturbi lo svolgimento delle elezioni presidenziali in Ucraina il 25 maggio prossimo.

    La triste verità, tuttavia, è che la Russia ha già fatto di tutto e di più per rendere impossibili quelle elezioni e per avere delle buone ragioni per non riconoscerle. Sin dall’inizio della crisi ucraina Putin verifica le reazioni dell’Occidente per vedere quanto lontano potrebbe arrivare. Finora gli Usa e l’Europa acconsentono a sempre più concessioni. La Crimea ormai è riconosciuta come parte della Russia mentre l’Ucraina orientale, in base a un tacito e silenzioso accordo, è un territorio d’indiscussa influenza del Cremlino. L’Occidente è troppo diviso e troppo egoista per domare le ambizioni imperiali della Russia di Putin. Un nuovo esame ci aspetta fra qualche giorno. L’11 maggio gli abitanti della regione di Donetsk, il cuore industriale dell’Ucraina, nelle mani dei separatisti, voteranno la loro indipendenza. Di seguito, l’autorità locale potrà chiedere l’adesione dell’intera regione (finora parte dell’Ucraina) alla Federazione Russa.

    Share this article on:

      Piotr Kowalczuk

      Rome correspondent of a Polish daily “Rzeczpospolita”, formerly BBC World Service in London