Share this article on:

    A European Union too compliant last Saturday sent from Brussels two bad signals. One to Kiev: “You are alone”; the other to Mr Putin in Moscow: “With Ukraine do as you please”. Ukraine fulfills her tragic fate, sacrificed to Putin’s imperial dream.

    Russia testing the West firstly sent a convoy of trucks with the humanitarian aid to Eastern Ukraine against the will of the government in Kiev. The convoy was accompanied with dozens od tanks, armed vehicles and rocket launchers. The West reacted as usual: with the barrage of empty words. Encouraged Mr Putin a few days later sent to Eastern Ukraine two military convoys and several thousand troops. Seriously preoccupied Mrs Merkel phoned Mr Putin and asked for explanation. Since the one and only peaceful tool of Russian diplomacy is an outrageous lie, Putin explained that his soldiers captured by the Ukrainians must have got lost and others were probably spending their holidays in Ukraine, AK-47 assault rifle in hand. It is worth noting that this time Mr Putin picked up the phone, which should be considered a great success of German diplomacy. In the past on several occasions in similar circumstances Putin pretended he was not at home.

    Everything which so far has happened in Ukraine – annexation of Crimea, shooting down the Malaysian airliner, Russian military intervention – is to a large extend the effect of the West’s disastrous policy of concessions, if not consent. This policy of the white flag was supposed to stop Mr Putin, but was received as the encouragement. What is worse, the strategy is still on. The EU announced that that the new list of painful sanctions imposed on Russia would be worked out during the Brussels’ summit on August 30th with Ukrainian president Petro Poroshenko invited as a special guest. All the more surprisingly the EU decided to wait for the whole week giving Mr Putin one more chance to withdrew his troops from Ukraine and de-escalate the conflict. The EU explained that their experts are busy working on the list of new, severe punitive measures. Evidently, the last 6 months were not enough to work out a clear-cut plan of sanctions which would be taken in response to further Russian thuggery.

    In addition Angela Merkel informed that Germany would not sell weapons to Ukraine and the post of EU’s foreign policy chief was offered to an inexperienced Italian girl. Federica Mogherini not only represents the traditionally pro-Russian country but as the Italian minister of foreign affairs, on several occasions demonstrated symptoms of advanced russophilia.

    What next? Maybe the title from the last Sunday edition of the Italian daily “Libero” will turn out prophetic: “Putin as our ally in the war with the Islamic State is worth more than Ukraine”. 93 years ago, when Poland and Western powers betrayed the Ukranian hopes for the independent state, the Polish leader marshal Pilsudski at least had the decency to tell the Ukrainians: “Gentlemen, I ’m very, very sorry. I beg your pardon”. 18 years later the Soviet Russia annexed the Baltic States, half of Poland, Bessarabia, and invaded Finland. As Marx observed, history repeats itself as a farce. Putin is dead serious. EU in Brussels is staging a pathetic farce.

    Bezzębna, egoistyczna i tchórzliwa Unia ostatniej soboty z Brukseli wysłała dwa haniebne sygnały. Jeden władzom w Kijowie: „Radźcie sobie sami”, a drugi do Moskwy prezydentowi Putinowi: „Z Ukrainą możesz zrobić, co Ci się podoba”. Powoli dopełnia się tragiczny los Ukrainy wydanej przez Unię na pastwę Rosji.

    Rosja testując tolerancję Zachodu najpierw wysłała na wschodnią Ukrainę konwój z pomocą humanitarną. Towarzyszyło mu kilkadziesiąt czołgów, pojazdów opancerzonych i żołnierzy. Zachód nie zareagował. Zachęcony Putin wysłał więc na Ukrainę dwa konwoje pancerne i kilka tysięcy żołnierzy. Rosja jawnie rozpoczęła interwencję wojskową na Ukrainie. Jako, że jedynym pokojowym narzędziem rosyjskiej dyplomacji jest oślepiające kłamstwo, Putin twierdzi, że niektórzy jego żołnierze tam zabłądzili, a inni postanowili na Ukrainie spędzić wakacje. W odpowiedzi kanclerz Merkel zadzwoniła do Putina prosząc o wyjaśnienia. Jedynym, choć niewątpliwym sukcesem niemieckiej dyplomacji było to, że Putin raczył telefon odebrać. Przedtem w podobnych sytuacjach zdarzału  mu się udawać, że go nie ma w domu.

    Wszystko, co się dotychczas na Ukrainie stało – aneksja Krymu, zestrzelenie malezyjskiego samolotu i atak rosyjskiej armii – jest w sporym stopniu efektem polityki haniebnych ustępstw Zachodu, jeśli nie przyzwolenia. Ta żałosna strategia miała powstrzymać Putina, a zachęciła go do dalszej agresji. Co gorsza, polityka białej flagi kontynuowana jest w najlepsze. Unia zapowiedziała, że na szczycie w Brukseli 30.08. obłoży Rosję nowymi, surowymi sankcjami. Na szczyt zaproszono w symbolicznym geście prezydenta Ukrainy Petro Poroszenko. Tym bardziej zdumiewająco zabrzmiał komunikat, że przywódcy unijni postanowili jednak dać Putinowi kolejną szansę poprawy i tydzień czasu na deeskalację sytuacji we wschodniej Ukrainie. Jednym słowem Putin dostał tydzień czasu na dokończenie podboju i stworzenie korytarza między Donieckiem a Krymem. Ogłoszono, że unijni eksperci pracują nad nowymi sankcjami. Czyli przez pół roku nie udało im się opracować jasnego, czytelnego planu retorsji w odpowiedzi na eskalację rosyjskiej agresji?

    Na dodatek kanclerz Merkel poinformowała w Brukseli, że Niemcy nie będą sprzedawać Ukrainie broni. Co więcej, szefową unijnej dyplomacji wybrano Włoszkę, a więc przedstawicielkę kraju tradycyjnie sprzyjającego Rosji, z którą Italia powiązana jest wielkim gazowym biznesem. Została nią eksponentka kawiorowej lewicy Federica Mogherini, dotychczas szefowa włoskiego MSZ, nie bez powodów podejrzewana o rusofilię.

    Co dalej? Być może proroczy okaże się tytuł z niedzielnego wydania włoskiego dziennika „Libero”: „Putin jako nasz sojusznik w walce z Państwem Islamskim wart jest Ukrainy”. 93 lata temu, gdy ukraińskie nadzieje na niepodległe państwo zawiodła Polska i zachodnie mocarstwa, marszałek Piłsudski przynajmniej zdobył się na słowa: „Panowie, jak was bardzo przepraszam”. 18 lat później sowiecka Rosja zajęła państwa bałtyckie, pół Polski, Besarabię, Bukowinę i ruszyła na Finlandię. Dziś historia toczy się z prędkością światła. Marks pisał, że historia powtarza się jako farsa. Putin jest śmiertelnie poważny. Żałosną farsę wystawiają w Brukseli. Właśnie zakazali produkcji mocnych odkurzaczy. Jak się Europa pod natchnionym przywództwem Unii się, nie będzie nawet czym posprzątać.


    La storia si ripete ma non sempre come farsa

    Un’Unione Europea troppo arrendevole sabato 30 agosto ha inviato due brutti segnali. Uno alle Autorità di Kiev: “Cavatevela da soli”; l’altro a Mosca al presidente Putin: “In Ucraina puoi fare quello che piace a te”. Il tragico destino dell’Ucraina abbandonata dall’Ue, alla mercé della Russia, lentamente sta per compiersi.

    Testando la tolleranza dell’Occidente, la Russia ha prima mandato nell’Est dell’Ucraina un convoglio di aiuti umanitari. Era accompagnato da alcune decine di carri armati, blindati e militari. I Paesi Ue non hanno detto né fatto alcunché. Putin, incoraggiato, ha quindi indirizzato in Ucraina due convogli blindati e alcune migliaia di combattenti. La Russia ha palesemente intrapreso un intervento militare in Ucraina. Siccome l’unico strumento pacifico della diplomazia russa è l’abbagliante bugia, Putin ha affermato che alcuni dei suoi soldati si sono trovati in Ucraina perché avevano sbagliato strada mentre gli altri avevano deciso di passare lì le vacanze. In risposta la cancelliera Merkel ha telefonato a Putin chiedendo spiegazioni. Putin ha avuto la bontà di alzare la cornetta e quello è stato l’unico, anche se dubbio, successo della diplomazia tedesca. Prima, in situazioni simili, gli era capitato di far finta di non essere a casa.

    Tutto quello che finora è successo in Ucraina – l’annessione della Crimea, l’abbattimento dell’aereo della Malaysia Airlines e l’invasione dell’armata russa – in gran parte è l’effetto di una politica di vergognose concessioni da parte dell’Occidente, se non la si vuol chiamare una politica di tacito consenso. Si voleva fermare Putin, ma invece lo si ha incoraggiato. Peggio ancora, la politica della bandiera bianca continua ad essere perseguita alla meglio. L’Ue aveva avvisato che al summit di Bruxelles il 30 agosto scorso avrebbe imposto alla Russia ulteriori sanzioni. Con un atto simbolico al summit è stato invitato il presidente ucraino Petro Poroshenko. Tanto più sorprendente è stato il comunicato nel quale si legge che i leader europei hanno deciso di dare a Putin un’altra chance “per migliorare” e gli hanno offerto una settimana per la de-escalation della situazione nell’Est Ucraina. In parole povere, Putin ha ottenuto una settimana di tempo per portare a termine le sue conquiste e creare un corridoio tra Doneck e la Crimea. È stato detto che gli esperti di Bruxelles lavorano per predisporre nuove sanzioni. Ciò significa che in sei mesi non sono riusciti a elaborare un chiaro e inequivocabile programma di ritorsioni in risposta all’avanzata russa nel territorio ucraino.

    In più, la cancelliera Merkel ha reso noto a Bruxelles che la Germania non avrebbe venduto armi all’Ucraina. E non è finita qui: come Lady Pesc è stata scelta un’italiana, e quindi la rappresentante di un Paese tradizionalmente bendisposto verso la Russia poiché legato al business del gas. La nuova responsabile della politica estera europea è la radical chic Federica Mogherini, finora a capo degli Affari esteri, non senza motivo sospettata di russofilia.

    E adesso? Forse è da considerare premonitore il titolo dell’edizione domenicale (31 agosto) del quotidiano italiano Libero che annunciava: “Putin nostro alleato contro l’Isis val bene l’Ucraina”.

    Novantatre anni fa, quando fu la Polonia insieme alle potenze occidentali a deludere le speranze di uno Stato sovrano degli ucraini, il maresciallo Pilsudski ebbe a dire: “Signori, mi rincresce molto”. Nemmeno vent’anni dopo la Russia sovietica occupò i Paesi baltici, la metà della Polonia (poiché l’altra metà venne occupata dai nazisti), la Bessarabia, la Bucovina e si diresse verso la Finlandia. Oggi la storia corre alla velocità della luce. “La storia si ripete sempre due volte: la prima volta come tragedia, la seconda come farsa”, scrisse Marx. Putin è dannatamente serio mentre a Bruxelles va in scena una triste farsa.

    Share this article on:

      Piotr Kowalczuk

      Rome correspondent of a Polish daily “Rzeczpospolita”, formerly BBC World Service in London