Share this article on:

    It took the downing of Malaysia Airlines jet to mobilize public opinion in the rich European countries against Vladimir Putin and Russian sponsored thuggery in eastern Ukraine. As if over thousand victims of the Ukrainian civil war were not enough. The Europeans, so far skilfully manipulated by their politicians and media who downplayed the conflict, suddenly realised that the Ukrainian tragedy is closer to their doorsteps than they had thought. The Russian produced and maybe also launched earth-to-air missile brutally terminated the European dream of peaceful Russia and her trustworthy, reasonable president. The pressure, anxiety and anger of the voting public have forced the European leaders to finally give up their pathetic lip-service in favour of more concrete steps against Russia.

    The EU at last came up with less ridiculous sanctions. They will not ruin Russia and are rather a serious warning and a threat than a hit. Baltic States, Poland and Sweden, not only geographically most exposed to Russia’s aggression, expected tougher steps. France despite the sanctions will deliver two Mistral amphibious assault ships to the Russian navy as contracted. Russian private banks will be still able to launder their money in London through the City financial markets. Nevertheless, it is difficult to overestimate the importance of the steps taken on Monday in Brussels.

    The EU countries finally agreed that the hitherto lenient EU policy towards Russia, enforced mainly by Germany, France and Italy, brought about the present huge political and human disaster. Today nobody can deny that part of the responsibility for the MA 17 flight tragedy rests on these EU leaders who opposed taking any serious measures against Russia. The imposed sanctions on one hand symbolise the fatal error of judgement not only on the part of present European leaders, but also their predecessors – Francois Chirac, Gerhard Schroeder and Silvio Berlusconi – for whom Mr Putin was “a democrat in his heart”, “almost a democrat” and “the dearest friend”. On the other – represent an embarrassing 180 degree turn in EU or rather German, French and Italian policy towards Moscow. The collective effort to domesticate the Russian bear dramatically failed. The call of the wild prevailed.

    The downing of the Malaysian jet and the aftermath – outrageous Russian propaganda lies, Russian separatists looting and desecrating victims’ bodies, not allowing foreign experts on the site of the tragedy – must have opened the eyes of the Europeans on what today’s Russia and president Putin really are. European media, as if woken from a long stupor, nowadays express opinions which not so long ago on intellectual salons of Europe would earn one the label of a dangerous, mad with hatred russophobe.

    Nowadays the whole Europe knows that Russia is a gangster, corrupted state run by ruthless, insidious leader who enjoys over 80 per cent popularity. And this what makes Russia and the former KBG colonel extremely dangerous. The great question is: what use Europe and the Europeans will make of this knowledge? Will they find courage and determination, readiness to scarify when there arrives a need for a real trade and economic showdown with Putin’s gangster state?

    Trzeba było zestrzelenia samolotu MA 17 i 298 ofiar, by w końcu zmobilizować opinię publiczną bogatych krajów Europy przeciw Władimirowi Putinowi i sponsorowanej przez Rosję krwawej awanturze we wschodniej Ukrainie. Jakby ponad tysiąc wcześniejszych ofiar ukraińskiej wojny domowej nie było wystarczającym powodem. Europejczycy, dotychczas zręcznie manipulowani przez swoich polityków i media, bagatelizujących ukraińską tragedię, nagle zdali sobie sprawę, że ta wojna jest o wiele bliżej ich domu niż myśleli przedtem. Nacisk, niepokój i złość wyborców zmusiły wreszcie europejskich przywódców do porzucenia pustych słów i gestów na rzecz konkretnych kroków wymierzonych w Moskwę.

    W końcu kraje Unii zdecydowały się na nałożenie nieco poważniejszych sancji. Nie zrujnują one Rosji. Są bardziej poważnym ostrzeżeniem niż silnym ciosem. Państwa bałtyckie, Polska i Szwecja, nie tylko geograficznie najbardziej narażone na rosyjską agresję, spodziewały się twardszych kroków. Francja mimo nowych sankcji dostarczy marynarce wojennej Rosji dwa okręty destanowe Mistral. Prywatne rosyjskie banki i wielu oligarchów będą mogli nadal prać swoje pieniądze i korzystać z usług w londyńskiej City. Mimo to trudno przecenić doniosłość kroków podjętych w poniedziałek w Brukseli.

    Państwa Unii w końcu zgodziły się, że dotychczasowa łagodna, by nie powiedzieć tchórzliwa polityka wobec Rosji, narzucona głównie przez Niemcy, Francję i Włochy, doprowadziła do aktualnej politycznej i humanitarnej katastrofy. Dziś nikt nie przeczy, że część odpowiedzialności za śmierć pasażerów malezyjskiego samolotu spoczywa na tych europejskich przywódcach, którzy sprzeciwiali się jakimkolwiek krokom przeciw Rosji. Te nowe, konkretne sankcje symbolizują totalne fiasko europejskiej polityki wobec Rosji nie tylko obecnych przywódców, ale także ich poprzedników. Zdaniem Francoisa Chiraca, Gerharda Schroedera i Silvio Berlusconiego Putin „ma serce demokraty”, „jest przekonanym demokratą” i „najbliższym przyjacielem”. Przyjęte sankcje oznaczają zwrot o 180 stopni w polityce Unii, a raczej Niemiec, Francji i Włoch, wobec Rosji. Zbiorowy wysiłek oswojenia rosyjskiego niedźwiedzia zakończył się dramatyczną klęską.

    Zestrzelenie malezyjskiego boeinga, kłamstwa rosyjskiej propagandy, zbezczeszczenie i okradzenie zwłok ofiar przez separatystów, nie dopuszczanie zagranicznych ekspertów na miejsce katastrofy, musiały otworzyć oczy Europejczyków na to czym jest naprawdę dzisiejsza Rosja i kim jest naprawdę Putin. Europejskie media, jakby nagle wybudzone z długiego snu, wyrażają opiniie, za które jeszcze niedawno na europejskich salonach przypinano łatkę niebezpiecznego, oszalałego z nienawiści rusofoba.

    Dziś cała Europa wie, że Rosja jest skorumpowanym, gangsterskim państwem, którym rządzi bezwzględny, podstępny dyktator, który cieszy się ponad 80-procentowym poparciem swego narodu. I to właśnie sprawia, że Rosja i stojący na jej czele były pułkownik KGB są tak niebezpieczni. Pozostaje wielkie pytanie: Co Europa zrobi z tą wiedzą? Czy starczy jej determinacji i odwagi, gotowości do wyrzeczeń, jeśli trzeba będzie pójść z Rosją na prawdziwe handlowe i gospodarcze udry?


    Si sono aperti gli occhi

    Per mobilitare l’opinione pubblica dei ricchi Paesi europei contro Vladimir Putin e la sanguinosa avventura nell’Est Ucraina da lui sponsorizzata, erano necessarie le 298 vittime dell’aereo malese MA17 abbattuto nei pressi di Donetsk. Come se un migliaio di precedenti vittime della guerra intestina in Ucraina non fossero una ragione sufficiente. I cittadini europei, abilmente manipolati finora dai loro politici e dai media che sminuivano la tragedia ucraina, all’improvviso si sono resi conto che quella guerra è molto più vicina alle loro case di quanto non lo ritenessero prima. E così l’apprensione e la rabbia degli elettori hanno costretto i leader europei a dimenticare le belle parole e i gesti privi di reale significato e intraprendere passi concreti contro Mosca.

    I Paesi dell’Ue hanno finalmente adottato delle sanzioni un po’ più rigide di quelle decise in precedenza, all’inizio del conflitto. Nemmeno queste, però, rovineranno la Russia. Le ultime sanzioni sono più un serio avvertimento che non un colpo pesante. I Paesi baltici, la Polonia e la Svezia, più esposti (non solo geograficamente) a un eventuale attacco della Russia, si aspettavano dei passi ancora più duri. La Francia però, a prescindere dalle nuove sanzioni, fornirà comunque alla marina militare russa le due navi Mistral, come da accordi precedenti all’annessione della Crimea da parte di Mosca, mentre le banche (private) russe così come i non pochi oligarchi potranno continuare a riciclare i loro soldi e a utilizzare i servizi della City di Londra. Nonostante tutto questo, però, sembra difficile sopravvalutare l’importanza dei passi decisi lunedì 28 luglio a Bruxelles.

    I Paesi dell’Ue a Bruxelles hanno ammesso che una politica mite (per non dire codarda) promossa finora nei confronti di Mosca, imposta principalmente dalla Germania, dalla Francia e dall’Italia, ha portato all’attuale catastrofe politica e umanitaria. Oggi nessuno più nega che una parte di responsabilità per la morte dei passeggeri dell’aereo malese cade su quei leader europei che erano contrari all’adozione di provvedimenti contro la Russia. Le nuove sanzioni, assai più concrete di quelle precedenti, simboleggiano il fiasco totale della politica europea nei confronti di Mosca, promossa non solo dai leader attuali ma anche dai loro predecessori. I provvedimenti adottati significano una svolta a 180 gradi della politica dell’Ue, o piuttosto di quella della Germania, della Francia e dell’Italia nei confronti della Russia. L’orso russo, invece di farsi addomesticare come sognavano François Chirac, Gerhard Schroeder e Silvio Berlusconi, per i quali Putin aveva “un cuore democratico”, era “un democratico convinto” e anche “un carissimo amico”, ha dato ascolto all’ancestrale richiamo dei suoi istinti primordiali.

    L’abbattimento del boeing della Malaysia Airlines, le falsità della propaganda russa, le salme delle vittime oltraggiate e derubate da separatisti ucraini (comandati da Mosca), l’ostacolare gli esperti stranieri che avrebbero dovuto esaminare il luogo della tragedia, hanno aperto gli occhi dei cittadini  europei su come è davvero la Russia di oggi e su chi, nella realtà, sia Putin. I media europei, come svegliati da un lungo sonno, esprimono oggi delle opinioni che ancora poche settimane fa nei salotti buoni venivano bollate come pericolose affermazioni di un russofobo accecato dall’odio.

    Oggi in Europa tutti sanno che la Russia è un paese di gangster e corrotti, governati da un dittatore subdolo e crudele, riuscito con l’inganno a guadagnarsi l’appoggio dell’80% del suo popolo. E proprio questa è la ragione per cui la Russia, con a capo l’ex colonnello del Kgb, costituisce oggi una minaccia così seria. Una grande questione rimane tuttora aperta: che cosa farà l’Europa? Saprà essere abbastanza determinata, coraggiosa e pronta a delle rinunce qualora si arrivi a un vero scontro commerciale ed economico con la Russia?

    Share this article on:

      Piotr Kowalczuk

      Rome correspondent of a Polish daily “Rzeczpospolita”, formerly BBC World Service in London